Z Martyną znamy się już całkiem sporo czasu, więc kiedy pochwaliła się rosnącym pod jej sercem Szczęściem, wspólnie postanowiłyśmy, że będziemy się spotykały częściej... a dlaczego? Zdjęcie na samym dole tego wpisu wszystko Wam wyjaśni. Tymczasem zapraszam Was do obejrzenia zdjęć z sesji brzuszkowej, na którą wyciągnęłam Martynę w urokliwy, jesienny plener (Martynko, przepraszam, że troszkę zmarzłaś i dziękuję za zaufanie i cierpliwość :* ) , a także na spotkanie z przecudowną Marysią, której narodzin bardzo wyczekiwałyśmy.